Jaki był ten nasz sezon?
Zakończony niedawno piłkarski sezon dla „The
Blues” nie był najlepszy, ale paroma przymiotnikami z „naj…” można go określić.
Na pewno był to najdłuższy albo też
najbardziej męczący rok dla naszych piłkarzy. Rozegraliśmy aż 69 meczów. Ciężki
harmonogram przyniósł też jakieś efekty, bo okres od sierpnia 2012 do maja 2013
był najbardziej bramkostrzelnym czasem w historii klubu. Chelsea strzeliła 147 goli,
poprawiając stary rekord z sezonu 2009/2010, który wynosił 125 bramek. Jako, że
najlepiej zaczyna się od początku, na pierwszy ogień idą przygotowania do tego
sezonu.
OKRES PRZYGOTOWAWCZY
A w tych przygotowaniach nie można zapomnieć o poczynaniach transferowych
Chelsea. Dość duży był przewiew, tak z jednej jak i z drugiej strony. Pierwsi
niech będą piłkarze, którzy zdecydowali się dołączyć do szeregów naszej paczki:
Marko Marin, Eden Hazard oraz jego brat Thorgen, Oscar dos Santos Jr., Cesar
Azpillicueta i Victor Moses. Odeszli definitywnie: Didier Drogba, Salomon
Kalou, Jose Bosingwa i Raul Meireles. Bardzo dużo zawodników poszło na
wypożyczenie do innych klubów, najgłośniejsze zaś to Michael Essien do Realu
Madryt.
Od 19 do 28 lipca rozgrywaliśmy mecze w
tournee po USA. Tam sprawdzały się nasze nowe najważniejsze nabytki, czyli Eden
Hazard, Oscar i Marko Marin. We wszystkich meczach przygotowawczych wygraliśmy
i zremisowaliśmy tylko raz a 3 razy zostaliśmy pokonani przez rywali. Choć to
mecze towarzyskie to obawiałem się tego jak wkroczą w ten sezon Roberto Di
Matteo i jego zespół.
SIERPIEŃ
Pierwszy mecz i od razu szansa na trofeum.
Stawką Tarcza Dobroczynności. Rywal nie łatwy, bo Manchester City - mistrz
Anglii, ale przecież my byliśmy kimś więcej a mianowicie najlepszą drużyną
Europy. Porażka 3-2 i obawy zaczęły narastać. „Byle tylko to były pierwsze koty
za płoty”- pomyślałem. 3 mecze w Premier League, 3 pewne zwycięstwa. Rywale nie
byli z najwyższej półki, ale to był dobry prognostyk na ostatni mecz w
sierpniu. Znowu jeden mecz decydował o pucharze. Superpucharze Europy, o który
bój toczyliśmy z Atletico Madryt. Ten mecz był jednym z najgorszych jakie dane
mi było obejrzeć w wykonaniu naszych ulubieńców. Tęgie lanie od Radamela Falcao
i spółki, uratowanie honoru przez Gary’ego Cahilla i 4-1. Druga szansa na
tryumf zmarnowana, ale to dopiero przecież był pierwszy miesiąc.
WRZESIEŃ
Wrzesień był dla nas całkiem udany. Może
nawet więcej, bo nie przegraliśmy żadnego z 5 meczów, ale pierwsze dwa mecze to
remisy z QPR oraz z Juventusem, gdzie błysnął swoim kunsztem debiutant w Lidze
Mistrzów Oscar. Ważne zwycięstwo na koniec miesiąca z Arsenalem podtrzymywało
naszą passę bez porażek w lidze angielskiej i bardzo pewnie trzymaliśmy się
pierwszego miejsca.
PAŹDZIERNIK
Miesiąc październik przebiegał pod znakiem
ważnych zwycięstw, ale jeszcze ważniejszych porażek. Strzelanie po 4 gole FC
Nordsjaelland, Norwich City i Tottenhamowi to duży plus. Porażka z Szachtarem
Donieck na wyjeździe 2-1 była epilogiem do emocji jakie będą w kolejnych meczach
Champions League. Na koniec dwa mecze w przeciągu 4 dni z Manchesterem United.
Pierwszy w lidze, gdzie po dość kontrowersyjnym sędziowaniu pana Marka Clattenburga,
przegraliśmy (co nie odejmuje faktu, że United grało na dobrym poziomie). Drugie w Pucharze Ligi
Angielskiej, wygrane 5-4 dopiero po dogrywce. Nasze pierwsze miejsce w lidze
nie było już takie bezpieczne, mieliśmy tylko jeden punkt przewagi nad drugim
miejscem a na dodatek sytuacja w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zaczęła się
komplikować.
LISTOPAD
Listopad zazwyczaj nie był dla nas łaskawy
jeśli chodzi o wyniki. Fani nie narzekali zbytnio, kiedy to Chelsea zremisowała
dwukrotnie 1-1, raz ze Swansea i raz z Liverpoolem, oba mecze w lidze. Dzięki
sporej dawce szczęścia, udało się nam zrewanżować Szachtarowi na Stamford
Bridge. Potem było już tylko gorzej. Słaby mecz z WBA i porażka 2-1, jeszcze
gorsza postawa w Lidze Mistrzów z Juventusem Turyn 3-0. Roberto Di Matteo
został zwolniony a ku zdumieniu wszystkich kibiców Chelsea, zatrudniony do
końca sezonu został Rafael Benitez. Sytuacja na linii trener-kibice była mocno
zaogniona a arcynudne spotkania ligowe z Manchesterem City i Fulham, nie
poprawiały tych nastrojów.
GRUDZIEŃ
I tak weszliśmy w nasz najbardziej pracowity
miesiąc a więc, grudzień. Nie zaczęliśmy go dobrze. Wstydliwa porażka 3-1 z
West Hamem to woda na młyn dla rozwścieczonych kibiców widzących Beniteza jako
menedżera Chelsea. Z FC Nordsjaelland rewanżowe spotkanie poszło gładko, ale
nie mogło być innego scenariuszu. Niestety to zwycięstwo było tylko na otarcie
łez, bowiem żegnaliśmy się z Ligą Mistrzów najszybciej ze wszystkich obrońców
tego trofeum. Stracona szansa na obronienie Champions League jest powodem
zwiększonego zainteresowania zdobyciem Klubowych Mistrzostw Świata. Chelsea, jak
na głównego faworyta przystało, pokonywała pewnie kolejnych rywali… aż do
finału. Tam sparaliżowani możliwością wygrania tego turnieju, oddali zwycięstwo
Corinthians. Nasze tytuły raz po raz przepadają, przynajmniej w lidze jeszcze
wygrywamy a w pucharze Ligi też cały czas do przodu.
Dalsza część podsumowania wkrótce..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz