środa, 2 października 2013

What's the MATA Juan !?


 Juan Mata przechodzi(ł) kryzys w Chelsea



   Przychodzisz do topowego angielskiego klubu, dostajesz szansę i w pierwszym meczu strzelasz gola. Z meczu na mecz grasz coraz lepiej. Udaje Ci się wspinać w hierarchii klubu poprzez kolejne bramki i asysty. Grasz widowiskowo. Stajesz się kluczową postacią i wybrany zostajesz dwa lata z rzędu jako najlepszy zawodnik w składzie. Zdobywasz Champions League, Ligę Europejską i Mistrzostwo Europy ze swą reprezentacją.
Po dwóch wyśmienitych sezonach, tuż przed kolejnymi rozgrywkami następuje zmiana trenera i nagle lądujesz na ławce lub nie mieścisz się do składu meczowego. Jak na to wszystko możesz zareagować? Odpowiedź na to pytanie dość niedawno poznał Juan Mata.
 

   Mam na myśli oczywiście sytuację jaką obecnie możemy zauważyć. Nasz nowy-stary menedżer Jose Mourinho, rzadko wystawia Hiszpana w podstawowym składzie. Na początku sezonu można było to tłumaczyć zmęczeniem po Pucharze Konfederacji, teraz sezon ruszył na dobre z kopyta a Juan Mata jak mało grał tak dalej gra niewiele.Tylko 3 z 6 meczów w Premier League w dodatku "The Special One" w tych meczach ściągał go wcześniej z boiska lub też wprowadzał go na nie z ławki rezerwowych. Tak było w ostatnim meczu z Tottenhamam i tam akurat Mata zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Miał asyste i był jednym z lepszych piłkarzy Chelsea w tym spotkaniu. Pucharowy mecz ze Swindon rozegrał cały, w Lidze Mistrzów wszedł na ponad 20 minut. Patrząc na całą karierę Juana w Chelsea, jest to jego najtrudniejszy okres. Bardzo szybko potrafił zdobyć nasze zaufanie a jeszcze szybciej przyzwyczaił nas do myśli, że jest takim zawodnikiem, od którego rozpoczyna się ustalanie pierwszej 11-tki. Tak było za Andre Villasa-Boasa, tak było za Roberto Di Matteo a Rafa Benitez nie wyróżniał się od nich pod tym względem.

   Teraz trenerem jest Mourinho, który nie raz udowodnił, że potrafi zaskakiwać a nawet szokować. Nie inaczej jest i tym razem. Powody do takiej a nie innej decyzji trenera Chelsea można snuć w nieskończoność.  Jak jest naprawdę tylko obaj panowie wiedzą a możliwe też jest, że tylko Bóg i zaraz po nim Jose znają odpowiedź.
 


   Jedyne na czym można się domyślać o co chodzi, są wypowiedzi piłkarza i trenera. Mou oficjalnie powiedział, że to Oscar będzie topowym rozgrywającym i będzie grał klasyczną "10" chociaż to Juan Mata biega z koszulką choć ostatnio lepiej by brzmiało, że dzierżawi koszulkę z tym numerem. Na ten temat Mourinho dodaje jeszcze, że były piłkarz Valencii musi dostosować się do jego stylu gry Chelsea. Co na to zawodnik? On uważa, że po męczącym ostatnim sezonie zakończonym występami w Pucharze Konfederacji, nabrał już sił, które wkłada w całości w treningi i chce udowodnić trenerowi, że zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Na blogu, gdzie dodaje nowe wpisy raz na tydzień, również nie narzeka na obecną sytuację i choć na pewno go to może denerwować, to w mediach też zachowuje zimną krew i na ten temat nie wypowiada się zbyt szczegółowo.

   Czyżby był to koniec Maty w Chelsea? Ten czarny scenariusz dosyć często powtarzały media angielskie hiszpańskie a nawet francuskie. Matę łączono z wieloma bardzo popularnyi klubami w Europie. Wieszczono jego powrót do Valencii, Real Madryt przypomniał sobie, że był u nich w szkółce piłkarskiej, Barcelona zaś chciała sobie zrobić rekompensatę za to, że Chelsea nie pozwoliła zarzucić sieci na Davida Luiza a i o wypożyczeniu do Atletico Madryt też było kilka artykułów. Jeśli chodzi o Anglię, to nasz najlepszy zawodnik w ostatnim sezonie miał być kartą przetargową w transferze Rooneya a także wielkim (i chyba był by to największy transfer) transferem Arsenalu w ostatnich latach. Nawet w ostatnim dniu letniego okienka mówiło się o tym, że włodarze PSG chcą zabrać ze sobą Matę tym samym helikopterem, którym przylecieli rzekomo do Londynu podpisywać już umowę transferową. Żadna z tych opcji nie weszła w życie a więc wniosek jest prosty. Mourinho widzi Matę w swoich planach jednakże ten zawodnik dostał chyba najcięższą misję i potrzebuje na to tak samo najwięcej czasu.
 


   Jestem pewien, że gdyby zrobił to Rafa Benitez czy Andre Villas - Boas, kibice zasypywaliby ich pogróżkami i cięzko by tym menedżerom było wytrzymać te gwizdy i obraźliwe przyśpiewki na stadionach. Do "The Special One" fani Chelsea czują prawdziwą więź i ufają jego decyzjom choć czasem nie do końca je rozumieją. Mourinho ma taką pewność siebie oraz tego, że to co zrobi jest dla dobra klubu, iż nie zważa na środki, które wymagają tego celu.  Robi swoją robotę a efekty zobaczymy już niedługo.  Juanowi pozostaje życzyć cierpliwości i wytrwałości w wykonywaniu poleceń trenera. Zwiększy swoje szanse na regularne granie, świetne oceny a co za tym idzie wywalczyć miejsce w reprezentacji Hiszpanii, która będzie bronić tytułu mistrza świata już za niecały rok w Brazylii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz