Jak to się zaczęło z Chelsea!


Październik 2003

"Kolejny jesienny dzień. Nie poszedłem do szkoły, bo był dzień wolny i wieczorem znów przyjechał. Mój wujek od czasu do czasu przyjeżdżał do mnie, by zagrać ze mną w FIFĘ 2003. We wcześniejszych tego typu grach nie mogłem z nim wygrać. Wybierał zawsze FC Barcelonę i ciągle powtarzał, że jest najlepszą drużyną. Grałem naprawdę wieloma zespołami (możliwe, że w tym gronie była też Chelsea), ale zawsze okazywał się lepszy. Kilka dni wcześniej powiedziałem sobie, że będę kibicował tej drużynie, którą po raz pierwszy z nim wygram. Tego jesiennego dnia, znów zagraliśmy turniej, znów wybrał Barcelonę a ja grałem przeciwnikami. Kilka pierwszych meczów wygrał aż doszło do spotkania z Chelsea. Nie było łatwo, ale pamiętam, że wygrałem. Bardzo się ucieszyłem z tego zwycięstwa. Widziałem, że nie przegrał specjalnie, nie mógł do końca uwierzyć jak to się stało. Przypominając sobie swoją obietnicę, od tego momentu zacząłem lubić Chelsea Londyn. Nie miałem dostępu do internetu ani nie mogłem oglądać ich wszystkich meczów, tylko te transmitowane z Ligi Mistrzów więc grałem "Niebieskimi" w Fifie. Nie było to od razu wielka więź z tym klubem, ale wiem, że tylko do tej pory kojarzony mi dobrze Juventus Turyn, stał już niżej w hierarchii moich ulubionych klubów. Czy jednak taka więź, będąca poniekąd dziełem losu może przetrwać? Czas pokazał, że jednak tak. Jako, że nie pamiętam dokładnie, który to był dzień października a było wtedy wolne od szkoły więc to musiał być "Dzień Edukacji" czyli 14 październik a zatem co roku 14 października święcę rozpoczęcie kibicowania Chelsea."

1 komentarz: